Sejong-daero, czyli tam, gdzie historia spotyka nowoczesność.
Sejong-daero (Ulica Sejong) znajduje
się w północnej części Seulu, pomiędzy budynkami obecnych oraz byłych władz miasta a mianowicie pomiędzy Seoul City Hall, będącym siedzibą obecnych rządzących Seulem oraz Pałacem Gyeongbokgung, który służył za oficjalną rezydencję królów
dynastii Joseon do czasu Japońskiej inwazji w 1598 roku.
Król Sejong - twórca alfabetu |
Gwanghwamun Square, w tle Pałac Gyeongbokgung |
Gwanghwamun Square, widok na Bramę Gwanghwamun |
Przy Sejong-daero znajdują się także trzy muzea, które przedstawiają historię
Korei poprzez najważniejsze wydarzenia związane z jej historią.
I tak, znajduje się tutaj muzeum poświęcone Królowi Sejong (taki nasz Poniatowski), twórcy alfabetu Hangul, admirałowi Yi Sunshin, który przepędził Japończyków podczas inwazji w 1592 (tutejszy Sobieski spod Wiednia) oraz trzecie muzeum, poświęcone historii najnowszej od otwarcia portów przez Wojnę Koreańską i rozwój kraju po 1960 roku aż do chwili obecnej.
I tak, znajduje się tutaj muzeum poświęcone Królowi Sejong (taki nasz Poniatowski), twórcy alfabetu Hangul, admirałowi Yi Sunshin, który przepędził Japończyków podczas inwazji w 1592 (tutejszy Sobieski spod Wiednia) oraz trzecie muzeum, poświęcone historii najnowszej od otwarcia portów przez Wojnę Koreańską i rozwój kraju po 1960 roku aż do chwili obecnej.
Ławeczka Hangul ;) |
Instrument zwany Pyeongyeong (stone chimes) |
Kaligrafia dalej żywa. |
W obrębie
jednego placu znajdują się muzea, których zwiedzenie zajmie nam 2-3 godziny a
które pozwolą każdemu, niezależnie od wieku (wszystkie muzea mają fantastycznie
zorganizowane atrakcje dla dzieci!) poznać historię oraz proces rozwoju 14 największej
ekonomii na świecie.
Spacer
po Gwanghwamun Square zaczynamy od wizyty w City Hall, miejsce warte zobaczenia nie tylko ze względu
na architekturę, ale także podejście do ekologii. Jeśli ktoś chciałby poczytać
więcej na ten temat zapraszam do posta poświęconego w całości City Hall.
Po wyjściu z
City Hall udajemy się na północ, w stronę pałacu Gyeongbokgung. Jeśli ktoś chciałby
obejrzeć zdjęcia pałacu o wszystkich, czterech porach roku, dostępne są tutaj.
Do pałacu dochodzimy właśnie przez plac Gwanghwamun (Gwanghwamun Square 광화문광장)
znajdujący się pomiędzy jednokierunkowymi ulicami Sejong-daero.
Na samym
początku placu znajduje się ogromna fontanna, która tryska wprost z chodnika,
co sprawia masę frajdy wszystkim seulskim maluchom, szczególnie w lecie! Po
minięciu jednej z najsłynniejszych o ile nie najsłynniejszej seulskiej
fontanny, dochodzimy kolejno do pomników Admirała Yi Sunshin oraz Króla
Sejon-ga.
Po prawej
stronie pomnika króla znajduje się podziemne wejście do muzeów obu panów.
Królowi
Seojon Korea zawdzięcza alfabet stworzony w 1443 – Hangul.
Do chwili stworzenia
alfabetu do zapisywania języka koreańskiego używano znaków
chińskich. Seojon doszedł do wniosku, że był to zbyt skomplikowany system,
przez co prości ludzie nie byli w stanie opanować sztuki pisania.
Dodatkowo,
twierdził, zgodnie ze stanem faktycznym, że język koreański różni się od
Chińskiego i chińskie znaki nie oddają odpowiednio jego brzmienia; tak powstał
Hangul.
Z hangulem
wiąże się ciekawa historia.
Otóż, używany jest on oczywiście przez Północną i Południową Koreę, o czym wiedzą wszyscy, ale nie każdy wie, że przez krótki czas, pomiędzy 2009 a 2012 na wyspie Buton (Indonezja), na której istnieje język Cia-Cia, który nie ma formy pisemnej prowadzono projekt wprowadzenia Hangul jako języka obowiązującego w zapisie.
Otóż, używany jest on oczywiście przez Północną i Południową Koreę, o czym wiedzą wszyscy, ale nie każdy wie, że przez krótki czas, pomiędzy 2009 a 2012 na wyspie Buton (Indonezja), na której istnieje język Cia-Cia, który nie ma formy pisemnej prowadzono projekt wprowadzenia Hangul jako języka obowiązującego w zapisie.
Jak widać, Koreańczycy mieli chrapkę
na export nie tylko K-popu; niestety projekt zakończył się niepowodzeniem.
Historię
języka oraz jego twórcy, który oprócz zamiłowania lingwistycznego kochał muzykę
oraz nauki ścisłe można oglądać w formie nie tylko eksponatów, ale także prezentacji
multimedialnych i interaktywnych, zabawek oraz kopii niektórych urządzeń, które
można dotknąć i sprawdzić jak działają.
Muzeum króla
Seojeon połączone jest z muzeum admirała Yi Sunshin. Oba znajdują się w
podziemiach, pod Placem Gwanghwamun. Zaraz po przejściu do „części admirała „
natkniemy się na polski akcent a mianowicie informację o Mikołaju Koperniku -
polskim uczonym ;)
Muzeum przyjazne dzieciom ;) |
Tu odbywają się rożnego rodzaju warsztaty dla maluchów. |
Część
admiralska jest nie mniej ciekawa. Znajduje się tu masa zabawek, interaktywnych
eksponatów oraz modeli do zabawy dla dzieci. Miałam wrażenie, że to muzeum
zrobione jest właśnie dla dzieci, po to, żeby ułatwić im naukę historii swojego
kraju od najmłodszych lat. Znajduje się tu między
innymi ogromny model statku, którym Yi Sunshin zwyciężył flotę japońską. Można
do niego wejść, spróbować naciągnąć żagle i zbudować jego model. Raj muzealny
dla maluchów.
Muzea mają
jeszcze jedną zaletę, którą docenia się szczególnie w środku upalnego lata.
Jest w nich przyjemnie chłodno i nie ma dostępu ostrego słońca (100 % muzeum
mieści się w podziemiu), co pozwala odetchnąć i ochłonąć od skwaru.
Po wyjściu na
powierzchnię udajemy się do kolejnego muzeum, Muzeum Historii Najnowszej (NationalMuseum of Korean Contemporary History).
Tu śledzimy historię od otwarcia portów w 1876 roku do dnia dzisiejszego. Najbardziej interesująca jest oczywiście część od 1961 roku, w którym doszedł do władzy sprawujący rządy dyktatorskie Park Chung-hee po dziś dzień.
Tu śledzimy historię od otwarcia portów w 1876 roku do dnia dzisiejszego. Najbardziej interesująca jest oczywiście część od 1961 roku, w którym doszedł do władzy sprawujący rządy dyktatorskie Park Chung-hee po dziś dzień.
Szybkość zachodzących zmian jest niebotyczna! Do tego muzeum,
szczególnie do 3 i 4 Sali Wystawienniczej koniecznie należy wejść.
Nikt nie
będzie żałował, obiecuję!
Niezależnie czy macie, czy nie macie dzieci, koniecznie
wejdźcie do części muzeum przeznaczonej dla maluchów. Nigdzie na świecie nie widziałam tak fajnie przystosowanego dla dzieciaków
Muzeum Narodowego.
Tez mieli Pięciolatki - im wyszło !!! |
Sposób na spędzenie niedzielnego popołudnia - wizyta w muzeum - wejście ... darmowe |
W zaledwie 20 lat koreańskie GDP przewyższyło światowe!!! Żaden inny kraj na świecie nie dokonał tak gwałtownej zmiany!! |
Dzieciaki na wejściu dostają tablety, które uaktywniają się przy podejściu do eksponatu i informują dziecko na co właśnie patrzy. |
A teraz jesteśmy globalni. Mamy K-pop i patrzy na nas cały świat. |
Miejsce w muzeum dla dzieci w którym można maluchom poczytać i w którym mogą uciąć sobie sjestę ;) |
Jeśli nie
jesteście zwolennikami muzealnictwa i zazwyczaj nie wchodzicie do muzeów w
krajach, które zwiedzacie, to do National Museum of Korean
Contemporary History grzech nie wejść!
Moim
skromnym zdaniem, to jedno muzeum po prostu trzeba w Seulu zobaczyć.
Dojazd:
Metro, Linia 5, Stacja Gwanghwamun, każde wyjście, ale najwygodniej 9/3/4
Dojazd:
Metro, Linia 5, Stacja Gwanghwamun, każde wyjście, ale najwygodniej 9/3/4
Nie wiem, czy kiedykolwiek dotrę do Seulu, ale zapamiętam Twoją opowieść... :) cieszę się, że tu trafiłam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, milo mi ;)
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za zrealizowanie mojego przepisu oraz wizyty na moim blogu! Fantastyczna relacja z muzeum w Seulu, piękne zdjęcia!
Serdecznie pozdrawiam!
Kasia
Cala przyjemnosc po naszej stronie! To byl najpelniejszy przepis w jezyku polskim, jaki udalo nam sie znalezc, wiec grzechem byloby go nie wykorzystac.
OdpowiedzUsuń24 czerwca kolejny audio-wpis z Waszego bloga w aplikacji Audio-blog.
OdpowiedzUsuńZnakomite zdjęcia, dziękuję za ciekawy wpis!
Dziekujemy!
UsuńPozdrawiamy z goracego Seulu xxx