sobota, 20 grudnia 2014

Wołowe curry. Wcale nie po koreańsku.


Przepis powstał z potrzeby chwili. Talerze z liści jarmużu to też przypadek, później przerobiliśmy je na zupę. Plątało się po kuchni trochę składników, daliśmy im szanse zabłysnąć w potrawie dla odmiany na hinduską, a nie koreańską modłę.

  • 4 łyżki oleju słonecznikowego
  • 800g wołowiny gulaszowej, pokrojonej w kostkę
  • 2 posiekane cebule
  • 4 zmiażdżone ząbki czosnku
  • 2 posiekane papryczki chili
  • 2.5cm świeżego imbiru
  • 4 łyżeczki mielonego kminu
  • 4 łyżeczki mielonej kolendry
  • 2 łyżeczki kurkumy
  • 2 puszki pomidorów(400ml każda)
  • 2 łyżeczki mieszanki garam masala
  • 200g jogurtu
  • garść posiekanych liści kolendry

Przygotowanie:

  1.  Rozgrzać 2 łyżki oleju na patelni i zrumienić partiami pokrojone w kostkę mięso. Przełożyć do garnka. Można użyć szybkowaru. Wolnowaru też. Wszystko wolno.
  2. Rozgrzać na patelni pozostałe 2 łyżki oleju, smażyć cebulę przez 5 minut, potem dodać czosnek, imbir i chili i smażyć jeszcze przez 2-3 minuty. Dodać przyprawy i przełożyć do garnka z mięsem.
  3. Dodać do mięsa i cebuli pomidory z puszki, nalać do pustej puszki wody, dolać do garnka.
  4. Wymieszać, przyciskając łyżką, żeby składniki były przykryte płynem. Dusić na wolnym ogniu do miękkości.
  5. Przed podaniem dodać garam masala i jogurt, poddusić jeszcze 30 minut, przed serwowaniem wmieszać liście kolendry.

    Podawać z ryżem i chlebem naan.


Nasze curry było z wołowiny mielonej, bo taka się akurat nawinęła pod rękę.

Smacznego!!!

4 komentarze:

  1. Wygląda wyśmienicie! Aż zgłodniałem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dobre curry trzeba trochę zwykle poczekać, ale warto :)

      Usuń
  2. Hm, a macie jakiś patent na robienie naan-ów samemu? Tylko nie mówcie, że macie taki piec w ziemi... Przyznam, że dobrych poza Indiami nie jadłem, w restauracjach hinduskich są zazwyczaj za tłuste, już nie mówiąc o tym, że lubią kosztować absurdalnie dużo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadłem w KL naan, pieczony w takim piecu w kształcie tandoori, wolnostojącym, opalanym gazem z butli - też niezły.
      W domu do zawiesistych sosów ratujemy się paratami.
      Kulkę ciasta rozwałkowujesz, smarujesz roztopionym ghee cienko, składasz w kopertę, dociskasz, ponownie rozwałkowujesz i powstałe placuszki na patelnię, z obu stron, aż się zrumieni. Kieszonki w cieście powstałe podczas smażenia świetnie nabierają sos, nie używam już wtedy sztućców :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...