sobota, 27 września 2014

Tokyo - Shinjuku, Shibuya, Twin Towers & Créps



Tokyo podzielone jest na 23 samorządowe okręgi zwane ‘ku’ . Shinjuku jest jednym z tych okręgów i stanowi jakby „ małe” miasto w mieście. Dzielnica wzięła swoją nazwę od stacji kolejki Shinjuku, która jest jedną z najbardziej ruchliwych stacji na świecie, obsługując codziennie ponad dwa miliony pasażerów. 
W okręgu znajduje się także serce władzy metropolitarnej Tokyo, a mianowicie Tokyo Metropolitan Government Office, nie była by to informacja istotna dla zwiedzających, gdyby nie fakt, że na Twin Towers (243m) należących do tego budynku znajdują się tarasy widokowe za udostępnienie których nic się nie płaci. Spotkałam tam polską wycieczkę wraz z przewodnikiem. Zawsze mnie ujmują wycieczki i już wyjaśniam, dlaczego, otóż tarasów widokowych w Tokyo jest mnóstwo min. Tokyo Sky Tree, ale są one płatne. Zawsze byłam zdania, że skoro agencje turystyczne zdzierają z ludzi pieniądze powinny zapewnić opcje dodatkowe niż te bezpłatne, ponieważ te, można spokojnie samemu sobie zapewnić, choćby w tak zwanym „czasie wolnym”, ale to tylko moja opinia, można się z nią nie zgodzić. Tak czy inaczej Tokijskie Twin Towers są i można na nie wjechać. Sam budynek jest wart zobaczenia, jeśli ktoś jest zainteresowany nowoczesną architekturą, bardzo ciekawa bryła.  
Tokyo Metropolitan Government Building, Kenzo Tange design

Widok na Tokyo z 45 pietra

Tokyo Metropolitan Government Office sąsiaduje z tokijskim Central Parkiem, który jest bardzo przyjemnym miejscem na przechadzkę. Jest to także miejsce, które upodobali sobie tokijscy bezdomni, niby nic w tym szczególnego a jednak…. Po wdrapaniu się na Twin Towers i omieceniu wzrokiem Tokyo z wysokości zauważyłam ze tuż u stóp Government Building znajduje się Hayatt Hotel, pomyślałam, że pora na kawę, kawę podali dobrą, więc z przyjemnością wypiłam filiżankę. Wyszłam z Hyatt-u i przez mostek nad ulicą przeszłam do parku.  Pierwsze, co zobaczyłam to „domki” bezdomnych. Uderzyła mnie ta sprzeczność. Sieć Hyatt to jedna z bardziej prestiżowych sieci hoteli na świecie, Govermnent Building to piękny, majestatyczny, nowoczesny budynek ze szkła i stali, niemal sterylny; te dwa światy żyją koło siebie a jednak oddalone są od siebie o lata świetlne, bardzo dziwne uczucie mnie ogarnęło, kiedy na to spojrzałam z boku.

Emmanuelle Moureaux,100 colors, Shinjuku Creators Festival

W Shinjuku znajduje się także Kabukicho, czyli Tokijska dzielnica czerwonych latarni, która ożywa po zmroku. Ja nie byłam zainteresowana „zwiedzeniem”, ale może ktoś będzie chętny. 

W Shinjuku wskoczyłam w metro i po przejechaniu kilku stacji stanęłam, pierwszy raz w życiu oko w oko z Lolitą. Jestem w Harajuku światowym centrum wszelkiego rodzaju przebierańców (przepraszam za to określenie, ale jest jedynym, które mi do głowy przychodzi). Ulica Takeshita to miejsce, w którym znajduje się cała masa sklepów oferujących fatałaszki dla dorosłych chcących wyglądać jak lalki rodem z mangi.  Ja zupełnie nie odczuwam fascynacji tą tematyką, ale samo doświadczenie było bardzo interesujące. Siadłam sobie na schodkach jednego ze sklepów mieszących się na pierwszym piętrze i przez chwilę obserwowałam ulicę. 


Takeshita-dori Gate

Takeshita-dor
Idziemy na zakupy

Nazwa sklepu mówi sama za siebie
Siedząc i rozmyślając poczułam się lekko głodna, a będąc na Takeshita Dori trzeba spróbować sławnych naleśników (rodzajów nadzienia jest kilkadziesiąt, toteż, mój mężulek jest pewno w tej chwili zadowolony, że w Tokyo byłam sama, ponieważ ja mam problem ze zdecydowaniem się czy chcę Latte czy Cappuccino w Starbucks…co doprowadza mojego, z natury spokojnego męża do spazmów). Po podjęciu jakże istotnej, życiowej decyzji o rodzaju nadzienia naleśnik został zakupiony. W Japonii nie je się na ulicy, w związku z czym, uliczka za budką sprzedającą naleśniki wypełniona była Japończykami. Ja sobie pomyślałam, że skoro jestem obcokrajowcem, to wezmę tego naleśnika w łapę i dalej w długą zwiedzać dalej.  Zaczęło kropić. Od razu przysiadłam na murku obok Baskin Robbins, gdzie ludzie zajadali lody i dokończyłam jeść siedząco. Przestało kropić. Pamiętajcie, nie należy obrażać bogów ani przesądów innych kultur, bo może się skończyć deszczem ;)


Po zjedzeniu naleśnika ruszyłam w dalszą drogę i wpadł mi w oko butik z Jukata-mi, czyli uproszczonym kimono.  Widziałam je już wcześniej, ale w wersji turystycznej, których jakość pozostawiała wiele do życzenia. Butik był bardzo mały i w ofercie było tylko kilka wzorów, ale za to, jakość świetna, dobiłam targu ze sprzedającym i mam w ten sposób nowy szlafrok. Tak się zasiedziałam w tym sklepiku, że zamknęli mi Mejigi shrine!

Jak to mówią, „nie ma tego złego” itd. Pojechałam na Shibuya zobaczyć…….skrzyżowanie dla pieszych. Wiem, zwariowałam, ale wszędzie czytałam, że to takie „niepowtarzalne” miejsce. Miejsce rzeczywiście fajne. Sporo sklepów, w tym Shibuya 109, która jest doskonałym miejscem na pop-kulturowe zakupy, kilka fajnych kawiarni, taki mniejszy Times Square. Skrzyżowanie najlepiej widać z pierwszego pietra Starbucks-a, drugiego piętra kawiarni L'OCCITANE CAFE oraz z większego dystansu z Shibuya Hirakie gdzie z loży na 11 piętrze rozciąga się widok na całe skrzyżowanie i okoliczne uliczki. 

Tokijski Times Square Shibuya Crossing
Shibuya Crossing - widok z pierwszego pietra Starbucks-a

Jest sobota, jest więc i przepis, ponieważ mężuś dalej wyjechany, przepis jest prosty, ponieważ żonka ma bardzo ograniczone umiejętności kulinarne.

Japanese Crépes czyli naleśniki ;-)

• 150 g mąki
• 2 jajka
• 250 ml mleka
• szczypta soli
• woda mineralna lub zwykła woda

• masło lub olej roślinny do smażenia


Wykonanie:

Mąkę przesiać, dodać jajka, mleko i sól. Zmiksować, przykryć ściereczką i odstawić na 30 minut. Przed samym smażeniem dodać do ciasta wodę w takiej ilości aby uzyskać odpowiednią konsystencję ciasta (około 1/2 - 3/4 szklanki). Naleśniki smażyć z dwóch stron na średnio rozgrzanej patelni teflonowej z cienkim dnem, na małej ilości masła lub oleju roślinnego.

Przepis z Kwestii Smaku:



Smacznego!


DOJAZD/INFO

Tokyo Metropolitan Government Office
Godziny otwarcia: 9: 30 - 23: 00 (do 17: 30 Południowa Wieża )
Zamknięte: 29 grudnia do 03 stycznia (z wyjątkiem 01 stycznia) i podczas okazjonalnych dni kontroli, 2 i 4 poniedziałek miesiąca zamknięta jest Północna wieża , w 1 i 3 we wtorek miesiąca zamknięta jest południowa (za wyjątkiem świąt)
Wstęp: wolny , bezpłatny

Dojazd: Oedo line, stacja Tochomae, ex. A4

Shibuya dojazd:
Shibuya Crossing: JR Yamanot line, Stacja Shibuya, Hachiko ex.
Shibuya Hirakie dojazd: JR Yamanot line, Stacja Shibuya, east ex.

Harajuku dojazd:
Takeshita- dori:  Chiyoda line, stacja Meiji-jingumae ‘Harajuku’ ulica Takeshita jest na przeciw wyjścia z metra, do Mejigi trzeba skręcić w prawo.




środa, 24 września 2014

Asian Games czyli Olimpiada po azjatycku



Z Tokyo wróciłam w sama porę na Asian Games czyli Olimpiadę dla krajów azjatyckich.

Pierwsze tego typu mistrzostwa zorganizowane była w 1934 roku w Delhi. Tegoroczne rozgrywki odbyły się w Incheon koło Seulu. Korea gościła mistrzostwa już po raz trzeci, poprzednio kraj ten był organizatorem w 1986 i 2002 roku.

Maskotka Asian Games
Asian Games to impreza cykliczna odbywająca się co cztery lata, udział w niej bierze 46 azjatyckich krajów, a sportowcy rywalizują w 36 dyscyplinach, niektórych dość egzotycznych, jak na przykład  Sepaktakraw, który jest połączeniem piłki nożnej z siatkówką. 



Podstawowe informacje o Asian Games 2014 wraz z nazwami 36 dyscyplin.
 Sepaktakraw to bardzo dynamiczny sport i uważam, że świetnie by się sprzedał na Olimpiadzie. Trzy sety do 21 punktów, z krótkimi przerwami pomiędzy. Dlaczego używam mało wysublimowanego słowa ’ sprzedał’ mówiąc o sportowej rywalizacji? No cóż, sport to biznes, a Koreańczycy wiedzą jak podejść do biznesu żeby uzyskać satysfakcjonujące ROI. Oprócz samych zawodów sportowych, w których jak do tej pory (Asian Games trwają od 19 września do 4 października) Koreańczycy zajmują dobre pozycje, Asian Games wykorzystywane są do promocji Korei: turyzmu, myśli technologicznej, kuchni oraz kultury i jak zawsze, kiedy mamy odczynienia z marketingiem Koreańczycy wykonują wszelkie ruchy promocyjne śpiewająco. 


Korea vs. Singapur

W sobotę pojechałam do Incheon (godzinę od Seulu), na mecz Korea vs. Singapur właśnie we wspomnianym wyżej Sepaktakraw. Oprócz samego meczu, który był nadzwyczaj interesujący, wzięłam udział w kilku kulturalnych eventach. Jeśli chodzi o mnie i o gotowanie, w grę wchodzą tylko proste i łatwe przepisy. Zdecydowałam się więc na lekcję robienia ciasteczek ryżowych.  Ciasto było już przygotowane, ponieważ proces ten jest bardzo żmudny i długotrwały, a samego ciasta nie ugniata się, tyko ubija ogromnymi młotkami, ja z gotowego już ciasta uformowałam kuleczki, do środka dałam pastę ze słodkiej fasoli i używając tradycyjnych wytłoczek wycisnęłam na ciasteczkach wzorek ( taka sama procedura jak przy produkcji oscypka). Okazało się, że przy okazji liznęłam wiedzy, którą zaskoczyłam koreańskich współpracowników. Otóż, okazało się, że wytłoczki mają różne wzorki o ściśle określonym znaczeniu.  Tradycyjnie dawano w prezencie ciasteczka z określonym wzorkiem w zależności od tego, czego obdarowujący życzył obdarowywanemu (patrz opis pod zdjęciem). Okazało się, że moi współpracownicy nie mieli o tym pojęcia, wiec w poniedziałek w pracy czułam się jak Koreańska Wikipedia ;-)


Od lewej: szczęście, długowieczność, powodzenie w interesach.


Młotkami, na desce ubija się ciasto z mąki ryżowej.
Miałam też niepowtarzalną okazję zostać pobita przez moją kochaną Christine w „walce na myśli”. Technika rodem z matrixa. Gra polegała na tym, żeby skupić się na piłeczce i silą woli przesunąć ja w stronę oponenta. Ja zupełnie źle zrozumiałam polecenie i skupiłam się na czymś przyjemnym, no i dostałam za swoje. Christin zajęło 16 …..sekund (nie minut) żeby mnie pokonać…. Zabawa za to była przednia.


Bitwa ojca z synem


Swoje stanowisko miał także Koreanski Komitet Olimpijski ( Zimowa Olimpiada 2018 odbędzie się w Korei, kilka kilometrów od naszego domu w Wonju). Z zainteresowaniem przejrzałam ofertę, szczególnie, że kilka stoków olimpijskich będzie gotowych już tej zimy! Koniecznie muszę sprawdzić jakość – hihihi. Zresztą grzechem byłoby nie skorzystać z okazji, ponieważ najbliższy stok jest niecałe trzy kwadranse od domu! Sprawdzę i doniosę jak się jeździło.

Tyle o doznaniach sportowych. W sobotę wracamy do tematyki tokijskiej i przepisu ;-)



I’ve came back from Tokyo just in time for the Asian Games or the Olympics for Asian countries as you may call it.

The first such championship was held in 1934 in Delhi. This year's competition was held in Incheon near Seoul and it was third time for Korea to host Asian Games (1986 and 2002 were the previous two).

Asian Games is a periodic event held every four years, where athletes form 46 Asian countries compete in 36 disciplines, some quite exotic like the Sepaktakraw, which is a combination of football with the retina.

Sepaktakraw is a very dynamic sport that I personally think would sold well at the Olympics. Three sets to 21 points with short breaks in between, fab for selling advertising time. Why do I use the unsophisticated words 'sold' in relation to a beautiful tradition of competitiveness in sport? Well, sport is a business and Koreans know how to approach the business in order to obtain satisfactory ROI.
Apart from the sports competitions, where Koreans are getting well so far, Asian Games are an opportunity to promote Korea; its tourism, technology, cuisine and culture and as always, whenever the marketing is involved Koreans perform the art of marketing marvellously.

On Saturday I went to Incheon (one hour from Seoul) to watch Korea playing Sepaktakraw vs Singapore. In addition to the interesting match, I took part in several cultural events. Being a lousy cook I decided to take a lesson of rice cake making as it was damn easy. The dough was already prepared as this process is very tedious and long. All I had to do was to give it a final touch: form a ball, place some red bean paste in its center and using wooden pattern form it in to the desirable shape.

It turned out that I have gained some inside knowledge in a course of “cooking” that I surprised my Korean colleagues with!  It turned out that those patterns on cookies have special meaning. Traditionally, cookies were given as a gift so people were using different patterns depending on what they wanted to wish to the other person. My work colleagues (all Koreans) did not have a clue about those meanings, so on Monday at work I felt like a Korean Wikipedia;)

I had also a rare opportunity to be beaten by my dearest Christine in the "mind game". The technique originating from the matrix I believe ;-) The gole was to think about the ball to move it towards the opponent side. I completely misunderstood the command and focused on something…. pleasant and…. I have lost which was to be expected. It took  Christine 16 ... seconds (not minutes) to defeat me .... but it was funny as hell!

The Korean Olympic Committee had their information stand as well (Winter Olympics 2018 are held in Korea, a few miles from our home in Wonju). I looked through the offer with a special interest, especially since several Olympic slopes will be finished already this winter! I really have to check the quality - LOL. Besides, it would be a sin not to take advantage of this opportunity as the nearest slope is less than three quarters of an hour from home! I’ll check how they are and will let you all know.

So much for sports sensations. On Saturday, we are returning to Tokyo posts ;)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...