środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt

Happy Chanuka. Albo po prostu miłego dnia.
Każda opcja ma wybór.

Zostawiliśmy na kilka tygodni mroźne Wonju, koniec grudnia to czas, w którym lepimy uszka i pieczemy pasztet w gronie rodzinnym.
Mieliśmy tyle szczęścia, że oboje Święta spędzamy w domu, w Polsce.
Czego i Wam życzymy.




sobota, 20 grudnia 2014

Wołowe curry. Wcale nie po koreańsku.


Przepis powstał z potrzeby chwili. Talerze z liści jarmużu to też przypadek, później przerobiliśmy je na zupę. Plątało się po kuchni trochę składników, daliśmy im szanse zabłysnąć w potrawie dla odmiany na hinduską, a nie koreańską modłę.

  • 4 łyżki oleju słonecznikowego
  • 800g wołowiny gulaszowej, pokrojonej w kostkę
  • 2 posiekane cebule
  • 4 zmiażdżone ząbki czosnku
  • 2 posiekane papryczki chili
  • 2.5cm świeżego imbiru
  • 4 łyżeczki mielonego kminu
  • 4 łyżeczki mielonej kolendry
  • 2 łyżeczki kurkumy
  • 2 puszki pomidorów(400ml każda)
  • 2 łyżeczki mieszanki garam masala
  • 200g jogurtu
  • garść posiekanych liści kolendry

Przygotowanie:

  1.  Rozgrzać 2 łyżki oleju na patelni i zrumienić partiami pokrojone w kostkę mięso. Przełożyć do garnka. Można użyć szybkowaru. Wolnowaru też. Wszystko wolno.
  2. Rozgrzać na patelni pozostałe 2 łyżki oleju, smażyć cebulę przez 5 minut, potem dodać czosnek, imbir i chili i smażyć jeszcze przez 2-3 minuty. Dodać przyprawy i przełożyć do garnka z mięsem.
  3. Dodać do mięsa i cebuli pomidory z puszki, nalać do pustej puszki wody, dolać do garnka.
  4. Wymieszać, przyciskając łyżką, żeby składniki były przykryte płynem. Dusić na wolnym ogniu do miękkości.
  5. Przed podaniem dodać garam masala i jogurt, poddusić jeszcze 30 minut, przed serwowaniem wmieszać liście kolendry.

    Podawać z ryżem i chlebem naan.


Nasze curry było z wołowiny mielonej, bo taka się akurat nawinęła pod rękę.

Smacznego!!!

środa, 17 grudnia 2014

DDP Dongdaemun Design Plaza - Seoul



Wirtuwiusz : Architektura polega na zachowaniu trzech zasad: trwałości, użyteczności i piękna. Seulska DDP to kwintesencja trzech powyższych.


Seulczycy przed kilkunastoma miesiącami dołączyli do szczęśliwców, mogących przebywać w obecności Zahy Hadid, a konkretniej rzecz ujmując, w obecności jej geniuszu projektanckiego oraz architektonicznego, obecnego w bryle Dongdaemun Design Plaza.
Kiedy kilka tygodni temu wrzuciłam w sieć zdjęcie klatki schodowej budynku, który darzę prawdziwą miłością, po kilkunastu sekundach starodawny AOL przemówił „You got mail”, przyszedł komentarz do zdjęcia od zupełnie przypadkowego internauty „ sexy curves!”.


Główna klatka schodowa
Przyznam, nigdy o tym budynku nie myślałam w kategorii sexy, ale tak ujęło mnie to określenie, że kiedy byłam tam po raz setny w zeszłą sobotę skupiłam się na detalach, na krągłościach tego budynku i fakt! Jest sexy, ale nie ma w tym nic dziwnego biorąc pod uwagę, kto budynek zaprojektował.

Zaha Hadid, to 57 letnia mieszkanka Londynu, z pochodzenia Irakijka; dojrzała kobieta, która jest jak wino: im starsza, tym lepsza.
Jej projekty z początku kariery są ciekawe, choć nie tak płynne jak DDP czy Abu Dhabi Performing Arts Centre, które jest jeszcze w fazie projektu.
Zaha zmieniała się, ewoluowała a wraz z nią jej projekty.
Jeśli będziecie odwiedzali Seul, DDP wręcz musi się znaleźć na Waszej liście. To miejsce doskonale symbolizuje zmiany, jakich dokonała Korea w ciągu ostatnich dwóch pokoleń.  Budynek jest nieco surrealistyczny, surowy, prosty, nowoczesny, zdający się niemal płynąć w powietrzu. Jest oderwaniem się od rzeczywistości w samym centrum dziesięciomilionowej metropolii. To budynek ukazujący nasza przyszłość, takie połączenie scenografii z Piątego Elementu z tym, z Interstellar oraz Gwiezdnych Wojen.



Na terenie DDP znajdują się galerie, muzea a także sklepy, które są raczej małymi galeriami sztuki użytkowej, niż sklepami, jako takimi. To miejsce, w którym projektanci mogą pokazać swoje wzornictwo a także ułatwić śmiertelnikom nabycie produktów. Od początku sklepiki w DDP opanował upcycling. Można tu miedzy innymi nabyć i to w bardzo przyzwoitych cenach torby: zrobione z materiałów powtórnie przetworzonych, portfele zrobione ze starych map oraz T-shirty z napisami zrobionymi z przycisków starych klawiatur komputerowych.
Na terenie kompleksu znajduje się także kilka kawiarenek, kawa dobra wszędzie, ale polecam kawiarenkę, znajdującą się w holu głównym, mają pyszne organiczne lody waniliowe!


Po lewej kawiarenka, po prawej sklepik

Galeria na terenie DDP
Nie wszyscy Seulczycy przejawiają zachwyt nad budowlą, jaki wykazuje pisząca. Niektórzy zarzucają projektantce, że nie odwiedziła Seulu podczas robienia projektu, nie zapoznała się z historią miejsca, z obyczajami panującymi w Korei. To fakt, Zaha przyjechała do Seulu po raz pierwszy w 2009 roku, kiedy wszystko było już dopięte na ostatni guzik i położono kamień węgielny pod budowę, ale zanim do niej doszło, cały projekt stanął pod znakiem zapytania spowodowanym po części protestami niezadowolonych mieszkańców, a po części odkryciem stanowisk archeologicznych na terenie budowy.
DDP było ni mniej ni więcej tylko Stadionem Dziesięciolecia. To sztandarowy projekt ruchu Design Seoul, który został ogłoszony w 2007 roku a jego orędownikiem został Burmistrz Oh. Podjęto decyzję o wyburzeniu Stadionu Dongdaemun zbudowanego w 1926 roku. Kompleks składał się z dwóch budowli: stadionu do gry w baseball oraz drugiego, piłkarskiego. Jako pierwszy w 2007 roku, zaczęto burzyć stadion baseballowy, na którym w dalszym ciągu mieścił się targ staroci. Ludzie demonstrowali, a policja ich uciszała, do czasu, aż na terenie rozbiórki natknięto się na wykopaliska z czasów dynastii  Joseon.  Zaha przeprojektowała bryłę budynku, tak, aby wyeksponować wykopaliska. W 2009 odbyła się ceremonia wmurowania kamienia węgielnego.  
Dziś możemy chłonąc magię tego miejsca i rozkoszować się bajkowym wprost designem.
Kto wie, być może kiedyś i Warszawa dołączy do szczęśliwców mogących gościć projekty Zahi na swych ulicach.


Widok z 9-go piętra LOTTE FITIN


Dojazd

Metro
Stacja Dongdaemun History & Culture Park
(Linia nr 4), Exit 1.

Autobusy
1. Dongdaemun History & Culture Park Station
-Niebieska linia: N13 , N16 , N30 , N62 , 105 , 144 , 152 , 261 , 301 , 420
-Zielona linia: 2012 , 2015 , 2233 , 7212
-Czerwona linia: 9403
-Miejski objazdowy: 90S Tour


2. Dongdaemun Design Plaza (DDP)
-Zielona linia: 2012

sobota, 13 grudnia 2014

Mandu. Krótko i zaj...iście. Koreańskie pierogi.

Jaka pamięć, taki cytat.
Dla tych z Was, którym Małżonka zrobiła smaka na Fejsie, krótka historia i przepis.

Mandu, czyli koreańskie pierożki, pojawiły się na Półwyspie prawdopodobnie wraz z towarami przepływającymi Jedwabnym Szlakiem. Świadczyć choćby o tym może podobieństwo do innych, wyrabianych z pszennej mąki, faszerowanych wyrobów w Centralnej i Wschodniej Azji.
Inna szkoła głosi, że przywieźli je ze sobą najeźdźcy, Mongołowie.

Ktokolwiek przyczynił się do wprowadzenia pszennych pierożków w Korei, powinien dostać Nobla z gastronomii. Niewątpliwie pośmiertnie, ale niech imię jego będzie sławne na wieki.

W naszej kulturze pierogi, to nieodłączny element. Czy to z nadzieniem słodkim, czy wytrawnym, pierogi mają swoich zagorzałych fanów. Rosjanie swoje pielmieni będą jedli z octem i śmietaną, albo podadzą je w rosole. Nasze ruskie(oksymoron, wiem) i pierogi z kaszą gryczaną i bryndzą stawiam wyżej od kawioru.
Ale i Koreańczycy nie muszą się niczego wstydzić.

Po lewej nadzienie z dodatkiem kimchi, po prawej mięsne.
Składniki na ciasto:
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 0,5 łyżeczki soli
  • 0,75 szklanki wody 
Metoda koreańska:
Składniki wymieszać ze sobą do połączenia, kulę ciasta zawinąć w folię spożywczą, odstawić na pół godziny. Potem ciasto zagnieść, uformować wałek jak na kopytka, odcinać po kawałku ciasta i i rozwałkowywać każdy pierożek z osobna.

A mówią, że Koreańczycy to zmyślny naród..

Metoda polska:
Wodę zagotować i zaparzyć ciasto- wymieszać łyżką, odstawić na pół godziny, przykryte kuchennym ręcznikiem. Lnianym, nie papierowym.
Potem ciasto zagnieść, w zależności do ilości miejsca na stolnicy rozwałkować w całości, lub podzielić na pół, pozostałą część ciasta trzymać pod szmatką, by nie obeschła. Wykrawać kółka szklanką.

Najlepiej, gdy jedna osoba będzie robić metodą koreańską, druga polską. Potem należy wyniki czasowe porównać. I dziwować się, czemu Daewoo w Polsce padło.

Jeśli nie macie w domu wałka - nic strasznego. Świetnie zastępuje go butelka po winie. Przed zagniataniem ciasta wino należy wlać do środka kucharza, żeby miał parę w łapach, gluten lubi być energicznie miętoszony. Wino zastąpić wodą, żeby wałek był cięższy.

Taka Kana Galilejska. Tylko odwrotnie.

Składniki na farsz mięsny:

  • 200 gram mielonej wieprzowiny
  • 400 gram mielonej wołowiny
  • 2 pęczki szczypiorku czosnkowego, posiekane. Można zastąpić zieloną cebulką
  • 4-5 grzybów Shitake, uprzednio namoczonych
  • pół cebuli
  • 100 gram tofu
  • 50 gram ugotowanego makaronu ze skrobi ze słodkich ziemniaków, lub z fasolki mung
  • 3 ząbki czosnku
  • sól
  • cukier
  • olej sezamowy
  • olej roślinny
  • sos rybny
  • sos sojowy

Maczamy w mieszance sosu sojowego z octem ryżowym, pół na pół.

  1. Oba gatunki mięsa włożyć do dużej miski
  2. Dodać łyżeczkę soli, pół łyżeczki pieprzu, łyżkę oleju sezamowego, wymieszać.
  3. Umyte zielone cebulki(lub koreańskie buchu, jeśli mamy) posiekać, dodac łyżkę oleju, wymieszać, przełożyć do miski. Olej zapobiega wyschnięciu.
  4. Drobno posiekać grzyby shitake i cebulę, przełożyć do małej miseczki
  5. Dodać łyżkę sosu sojowego, łyżkę cukru i dwie łyżki oleju sezamowego do grzybów z cebulą, wymieszać, dorzucić do dużej miski.
  6. Tofu odcisnąć przez szmatkę, dodać szczyptę soli, łyżeczkę oleju sezamowego, wymieszać, dodać do dużej miski. Dodać ugotowany makaron.
  7. Do wszystkiego dodać wyciśnięty czosnek, wyrobić na jednolitą masę.
  8. Nakładać łyżeczką farsz, można zwilżyć brzegi naszych pierogowych kółeczek, łatwiej się wtedy zlepiają.
  9. Gotować do wypłynięcia we wrzącej osolonej wodzie, jeśli ktoś ma i chce - można je przyrządzić w parowarze. Jeśli nie macie parowaru, wystarczy metalowe sitko wstawione w garnek z gotującą się wodą. Aby zapobiec przylepianiu się mandu do sitka - wykładamy go papierem do pieczenia, uprzednio potraktowanym dziurkaczem do papieru.
  10. Można też smażyć, pod przykryciem, odwracając od czasu do czasu na drugą stronę. Można dodać na patelnię kilka łyżek wody. Smażyć, aż nabiorą złotego koloru.

Opcja dla wegetarian- mięso zastąpić drobno posiekaną kapustą kimchi.

SMACZNEGO!!!

środa, 10 grudnia 2014

Bezpłatny serwis tłumaczeń z języków obcych, dla turystów w Korei.




O numerze 1330, obsługiwanym przez Koreańską Organizację Turystyczną, wspominaliśmy już kilkakrotnie.
Jest to serwis obsługiwany w trzech językach: angielskim, chińskim i japońskim.

Znaleźliśmy niedawno możliwość dogadania się w kilkunastu innych językach.


Usługa "bbb", oparta jest na wolontariacie. Po wybraniu numeru 1588 5644(na terenie Korei, spoza kraju z kierunkowym, +82), należy wybrać numer odpowiadający interesującemu nas językowi i czekać na połączenie.

Dla języka polskiego jest to numer 11.

Należy pamiętać, iż usługa ta jest świadczona przez wolontariuszy, którzy pewnie nie zawsze będą mogli odebrać telefon po pierwszym dzwonku.
Należy wtedy uzbroić się w cierpliwość i zadzwonić raz jeszcze za kilka minut.

Zauważyliśmy też, że od niedawna na taksówkach w Wonju pojawiły się naklejki reklamujące FREE INTERPRETATION, również po chińsku, japońsku i angielsku. To pewnie początki przygotowań do zimowych igrzysk w 2018. Sprawdzimy ten serwis dla Was też, w przyszłości.



Seoul City Walking Tours, czyli zwiedzamy Seul na piechotę.
Darmowe tłumaczenia to nie jedyne ułatwienie w Seulu, które pozwala zaoszczędzić pieniądze strapionego podróżnego.
Z pomocą przychodzi Seoul Government, którego wolontariusze oprowadzą nas po Seulu 21 ścieżkami  ułożonymi tematycznie w kilku kategoriach : historia i kultura, tradycja, modernizm, ekologia, bazary. W tygodniu spacery odbywają się w godzinach 10.00 i 14.00 a w weekendy 10.00, 14.00 oraz 15.00.
 Przewodnicy komunikują się po koreańsku, angielsku, chińsku i japońsku. Rezerwacje należy zrobić przez telefon +82-2-6925-0777 w godzinach od 9.00 do 18.00 lub za pośrednictwem linka

http://www.visitseoul.net/en/statics.do?_method=includePage&url=http://dobo.visitseoul.net/web/_en/useInfo/userGuide.do&m=0004004004001&flag=1

w weekendy oraz święta rezerwacja pod numerem koreańskim telefonu DASAN Call Center: 02-120.
Wiele razy korzystaliśmy z usług przewodników, szczególnie przy wizytach znajomych oraz organizowaniu wizyt osób postronnych, nigdy nikomu nie odmawiamy pomocy w zorganizowaniu przyjazdu do Korei ;)
Przewodnikiem, z którego usług często korzystamy jest Pan Lee Song Ha, podczas robienia rezerwacji, można poprosić o konkretnego przewodnika,

jeśli będzie on miał wolny termin z pewnością was oprowadzi. Usługa jest zupełnie DARMOWA, a Pan Lee to przesympatyczny starszy gentleman posługujący się bardzo dobrze językiem angielskim.
Po dokonaniu rezerwacji dostajemy maila z potwierdzeniem oraz miejscem spotkania. Jeśli mamy ze sobą telefon komórkowy i podamy jego numer, przyjdzie nam także potwierdzenie w formie SMS. W potwierdzeniu jest podane miejsce zbiorki, imię przewodnika oraz jego numer telefonu.

Mapki poszczególnych wycieczek.

W trakcie, lub po zakończeniu wycieczki w dobrym tonie byłoby zabranie przewodnika na kawę czy herbatę, albo jakiś lekki lunch. Nie ubędzie nam od tego, a mimo iż przewodnicy-wolontariusze opłacani są z kasy miejskiej- będzie im na pewno miło.

niedziela, 7 grudnia 2014

Seoul DIY. Seul dla każdego. Oraz konkurs!



Po DIY Tokyo, czas na DIY Seoul, czyli zrób se Pan sam, jakżeś taki Słodowy. 
Po prawdzie powinno być w odwrotnej kolejności, ponieważ to w końcu Korea, a nie Japonia jest domem, ale jak powszechnie wiadomo, pod latarnią najciemniej…..

Polacy nie należą do światowej ligi pod względem wysokości dochodów, więc postawiłam sobie za cel próbę poinformowania jak spędzić czas w Seulu bez konieczności zaciągania kredytu w Skoku Stefczyka, bo jak patrzę na ceny w polskich biurach podróży to trudno się oprzeć wrażeniu, że bez kredytu się nie obędzie.  A tymczasem, jeśli nie czujemy nieodpartej potrzeby mieszkania w Somerset Hotel i jadania w ekskluzywnych restauracjach, wyjazd do Korei nie musi nas wcale zrujnować.
Do Korei  na chwile obecną, najtaniej dostać się AEROFŁOT-em prosto z Warszawy z przesiadką w Moskwie.
Lądując na lotnisku w Incheon, pierwsze kroki kierujemy w stronę informacji turystycznej ( w wypadku, kiedy zostajemy w kraju przejazdem i nie mamy czasu wybrać się do głównej siedziby KTO przy Jongak  (o KTO będzie w dalszej części posta). Na lotnisku rozstawione są standy z uroczymi paniami udzielającymi informacji i zawsze mogą one pokierować zabłąkanego turystę do najbliższej informacji turystycznej. O co prosimy? Oczywiście mapki i przewodniki z serii must see. Podaję spis pozycji:
- Korea travel guide
-Seoul Guide book + Tourist map
-Subway Partner
- Korea Tourist Map
Jeśli przyjechaliśmy do Korei na dłużej niż kilka dni prosto z lotniska proponuje udać się wprost na autobus lub metro do Seulu.
DOJAZD Z LOTNISKA DO CENTRUM

W metrze możemy albo nabyć bilet jednorazowy, czego nie polecamy, ponieważ na niektórych trasach trzeba dopłacić niewielką kwotę do podstawowej ceny biletu juz przy wyjściu. Utrudnia to szybkie przemieszczanie się.
Najlepiej zaopatrzyć się w kartę T-money, do nabycia w kioskach i innych punktach sprzedaży.
Taką kartę doładowujemy w punkcie nabycia lub w automacie na stacji metra i o nic już nie musimy się martwić.


Przy wyjeździe z Korei kartę można zwrócić i dostać zwrot  niewielkiej kaucji.


Kartą T-money można też płacić w autobusach, taksówkach i przy drobnych zakupach w sklepach typu Żabka.


W Seulu udajemy się do głównej siedziby KTO http://kto.visitkorea.or.kr/eng/overview/howto.kto( exit 5 Jongak station ) i zaczynamy od poproszenia o mapę turystyczną kraju oraz przewodniki po każdym z regionów (w zależności, co, komu potrzebne). Ciekawą propozycją, (jeśli interesuje was historia Korei)  jest Pilgrimage to Korea’s World Heritage Sites czyli przewodnik, który umożliwi nam zwiedzenie Korei śladami miejsc wyróżnionych przez UNESCO. Przewodnik w detalach opisuje każde z 15 miejsc znajdujących się na liście.
Jeśli jesteśmy miłośnikami K-pop możemy poprosić o przewodnik K-Star Road oraz Seoul Entertaintment- Shine like a star.
To tylko  część makulatury, jaka zebrała się u nas w przeciągu roku


Dla kochających zakupy mamy Seoul Shopping: The Shopper's Paradise a dla kochających kuchnie Korean Cuisine – Refresh your Senses. Każdy znajdzie w głównej siedzibie KTO cos dla siebie, wystarczy poprosić.

Dla wysoce zaangażowanych podróżnych chcących zaplanować wyjazd w najmniejszych szczegółach proponuje oczywiście kontakt z nami ;) ale także napisanie do KTO na poniższy link i poproszenie o wysłanie pakietu podstawowych informacji na Wasz adres domowy. Pamiętajcie tylko, żeby zamówić informacje wystarczająco wcześnie. Nasze kartki do PL dochodzą średnio po 3 tygodniach, wiec i tu będzie pewno czasowo podobnie.  
Jak się poruszamy po Korei?

Jak już wiemy, co i gdzie chcemy zobaczyć należy się zorientować, jakimi środkami transportu będziemy się poruszać.
Na terenie Seulu proponuję metro.

Kliknij, w celu powiększenia. Działa z każdym zdjęciem.


 Co prawda, czasem autobusem jest szybciej, ponieważ mają one w wielu wypadkach własne linie, wiec w korkach się zazwyczaj nie stoi, dużo łatwiej się jednak zgubić. Metro dowiezie nas do niemal wszystkich celów wartych zobaczenia i odwiedzenia, a oznakowanie wyjść na atrakcje turystyczne pomoże nie zgubić się w paszczy 10 milionowej metropolii.

Plan centrum miasta

i legenda do numerkowych atrakcji.
Najbliższe okolice Seulu (Suwon czy Incheon) także zwiedzamy dojeżdżając metrem, na dalsze trasy proponuję autobus. W Korei w każde miejsce da się dojechać autobusem, włączając w to małe wioski, a ceny biletów są na prawdę przyzwoite (cena, Seul –Busan, regular bus - $23, Deluxe $34,czas 4.15H). W Seulu znajduje się kilka dużych terminali autobusowych, autobus do Busan odchodzi z Express Bus Terminal (Subway Line 3,7,9). Pierwszy autobus odchodzi o 6.00 rano, ostatni o 2 w nocy, średnio co 20 min.
Pociągi są nieco droższe, ale jeśli ktoś woli ten sposób poruszania się to bilet z Seulu do Busan kosztuje KTX $57, a zwykły pociąg $29, podróż zajmuje odpowiednio 2.40H i 5.30 H.
Jeśli chcemy odwiedzić Jeju, która jest najbardziej znaną koreańską wyspą najszybciej dostać się tam z Seulu lokalnymi liniami np. Jeju Air czy też Jin Air lub Asiana.
Ceny w tygodniu są dużo niższe niż w weekend a i na samej wyspie turystów mniej. Na mniejsze wysepki na wschodzie np. Ullongdo możemy się dostać promem.
Miejsca, które trzeba zobaczyć, jeśli jest się spędza w Seulu 48H (pamiętajcie, że nie mamy monopolu na wiedzę, wiec poniższe to tylko propozycje) to:
Palac
Museum of Korea


Jeśli spędzamy w Korei dłużej niż 3-4 dni z pewnością warto udać się na południe.  Nowoczesne Busan, tropikalna Jeju oraz historyczny Gyeongju to Korea w pigułce.  Warto także odwiedzić DMZ, czyli strefę zdemilitaryzowaną dzielącą Północ i Południe, czyli 38-my równoleżnik. Przy dobrej pogodzie możemy zobaczyć pokazowa wioskę reżimu,  z dumnie powiewającą niebiesko- czerwoną flagą czyli Kijŏng-dong. Warta zobaczenia jest także wioska Hahoe leżąca przy Andong. To urocze, bardzo malownicze miejsce, niestety często przepełnione koreańskimi turystami, ponieważ to takie skrzyżowanie Zakopanego z Sopotem.
Co jemy, gdzie śpimy i co kupujemy.
Co jemy?
Możemy oczywiście wybrać się do restauracji typu Korean fusion, na przykład do Si Hwa Dam (시화담)  , gdzie ceny za kolację zaczynają się od $150, my wolimy przybytki typu „dziura w ścianie” za max $15. Jedna z naszych ulubionych jest ta przy wejściu naBukchon, mamy też jedną na Express Bus Terminal, często jemy tam razem z kierowcą, który nas akurat z naszej wsi do stolycy :) przywiózł.
Bardzo polecamy wybranie się do tradycyjnej koreańskiej restauracji, nie jest to tania impreza, ale warto zainwestować, jeśli lubimy poznawać kraje poprzez kuchnie. Jest ich w Seulu kilka więc spokojnie można wybrać tą, która najbardziej nam pasuje ze względu na lokalizację.
Gdzie śpimy?
W Seulu hotele maja najlepsze sieci jest tu i Hyatt i W-hotel Walkerhill i JV Marriott, w promocji za noc zapłacimy około $250, chyba, ze możemy użyć na przykład naszej Starwood-owskiej SPG card i zostać „za punkty”. W innym wypadku z pomocą przychodzą motele (standardu nie powstydził by się nie jeden europejski hotel; cena ok $ 50-150 za noc) (LINKhttp://www.hotelscombined.com/Hotels/Browse?filename=Seoul&PropertyType=1) oraz hostele (LINK http://www.hostelworld.com/findabed.php/ChosenCity.Seoul/ChosenCountry.South-Korea)  w których cena waha się od $10-50. Dobrą opcją są także sieciówki klasy średniej takie jak chociaż IBIS, gdzie ceny są porównywalne do europejskich, w których zawsze można się potargować o discount, szczególnie w przypadku mniej obleganych nocy, takich jak Sunday Special z cena ok $100.
Ciekawą propozycja jest także Hanok Stay, czyli B&B w tradycyjnym domu koreańskim (czasem jedynie B, bez śniadania). W całej Korei jest ich pod dostatkiem. My zatrzymaliśmy się kilka razy w tych przybytkach, ale przyznam, szału nie ma. Cena od $100 za pokój. Jest kilka stron internetowych ułatwiających znalezienie tego typu zakwaterowania :
http://www.visitseoul.net/en/article/article.do?_method=list&m=0003001002012&p=02
Jeśli chcemy się upewnić, że nasze zakwaterowanie w hostelu, motelu czy Guest House jest godne polecenia- szukajmy zakwaterowania z logo Good Stay -  będzie nieco droższe, ale to różnica dosłownie kilku dolarów.
Co kupujemy?
Mężczyźni wykazują mniejszy problem, jeśli chodzi o używanie kart kredytowych, kobiety można spokojnie uznać za Ninja of shoppers, my, nawet, jeśli potrzeb nie mamy to i tak zawsze coś kupimy, a jeśli chodzi o prezenty (drobiazgi) z podróży to już na pewno potrzeba się znajdzie. No, bo jak tu nie przywieźć breloczka pani Krysi z warzywnego, skoro już wie, że na wakacje pojechaliśmy nie do Egiptu, a do Korei, a i koleżanka z ZUS-u obdarowana być musi, bo jak nie, to nam zad obrobi w kantynie, że my to takie światowe a nawet czekoladek z podróży nie przywiozłyśmy.
Trudno oczywiście decydować za kogoś, co mu się podoba, ale są pewne kanony prezentowe, które z Korei raczej wypada przywieźć.
Soju- tutejszy alkohol
Hanji, czyli wyroby z papieru, przepiękne.
Laka
Smartphone selfie stick- to dla tych, którzy lubią trzasnąć sobie fotkę.
Kimchi- co tu tłumaczyć?
Ssamjang- pasta, a w zasadzie dip, świetny do grilla

Słodyczy Koreańskich nie polecam, ponieważ są raczej mało jadalne, a koło Wedla to nawet stać nie mogą. 
Obywatele polscy mogą przebywać na terenie Korei Południowej do 90 dni, decyduje data stempla w paszporcie.

Bankomaty na lotnisku obsługują większość kart, te na terminalach autobusowych i dworcach- również. Bankomaty w siedzibach banków lub w centrach handlowych mogą mieć opcję obsługi zagranicznych kart, a co za tym idzie- menu w języku angielskim- ale niekoniecznie muszą.
Polecamy wymienić gotówkę na lotnisku, przed wyjściem z terminala, lub tam też skorzystać z bankomatu. Później zaś próbować innych opcji, bliżej miejsca przeznaczenia. Nie należy do przyjemności bieganie w nocy po mieście, bo na lotnisku wzięliśmy tylko stówkę, a tu za taksówkę czy hotel zapłacić trzeba.


Przydatne strony i aplikacje:
Subway Map App
Visit Korea Tour Guide App
Korean Food Guide App
Dictionary App



Najważniejszy numer telefonu w Korei 1330 - pod tym numerem dowiemy się wszystkiego, co trzeba w podroży po kraju. Nie rezerwują tylko hoteli. Serwis po angielsku, chińsku i japońsku.

A dla Was konkurs:

Kto odpowie najlepiej na pytanie "dlaczego chciałbym/chciałabym przyjechać do Korei?",  oraz polubi naszą stronę na Fejsbuku- otrzyma niezbędnik podróżnika po kraju:





Odpowiedzi należy podawać w komentarzach pod tym postem. Ich jakość i komizm sytuacyjny oceni niezależna komisja gier i zakładów, siedząca z tyłu studia.
Termin zakończenia konkursu upływa trzeciego stycznia 2015.
Wyniki zostaną ogłoszone, zwycięzca może odjedzie najnowszym Matizem ;)








Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...