sobota, 20 września 2014

Tokyo - Tsukiji Market, najlepsze sashimi w mieście !



Tsukiji Market to olbrzymia giełda, która specjalizuje się w sprzedaży ryb oraz owoców morza (choć można tam nabyć także mięso, owoce, warzywa i kwiaty). To jeden z największych targów rybnych na świecie przerabiający codziennie 2.000 ton ryb i owoców morza. Tsukiji market w obecnej lokalizacji działa od 1935 roku. Na wiosnę 2016 ma on zostać przeniesiony do innej lokalizacji. Musza się spieszyć więc wszyscy, którzy chcą doświadczyć kolorów, barw i smaków starego i prawdę mówiąc nadszarpniętego zębem czasu miejsca z duszą, gdzie ryby kroi się na zużytych kawałkach drewna, często leżących wprost na bruku zamiast na sterylnych blatach ze stali nierdzewnej. Obawiam się, że kiedy giełda zostanie przeniesiona w nowe miejsce straci dawny urok i czar.  
Rybkę tniemy ... piłą tarczową
Handlujemy


Giełda zaczyna życie jeszcze przed świtem. Skutery, ciężarówki, sprzedający, kupujący tworzą niepowtarzalna atmosferę jakby żywego organizmu gdzie każdy (po za turystami) doskonale się odnajduje ( my, plączemy się po prostu pod nogami, co starzy rybacy oraz handlarze ze stoickim spokojem znoszą z uśmiechem politowania na twarzy)

Filetowanie tuńczyka - poniżej minuty !

Tsukiji składa się z dwóch głównych części; marketu wewnętrznego, gdzie odbywają się min. aukcje tuńczyka oraz handel hurtowy oraz market zewnętrzny gdzie znajdują się sklepy detaliczne oraz restauracje. 


Yellowfin tuna

Będąc na Tsukiji należy bezapelacyjnie zjeść sashimi lub sushi w jednej z niezliczonych, małych restauracyjek.  Do tych najbardziej popularnych, opisywanych w przewodnikach ustawiają się długie kolejki a na stolik trzeba czekać nawet do 45 min. Ja, nie była bym sobą gdybym gdybym nie znalazła opcji zjedzenia bez czekania w kolejce. Zaopatrzona w mapkę i język migowy podeszłam do sprzedawcy tuńczyka i zapytałam gdzie jada, nie zrozumiał. Podeszłam więc do następnego, który jak się okazało władał biegłą angielszczyzną. Nie tylko wytłumaczył mi gdzie jest restauracja, w której jadają pracownicy marketu, ale wziął mnie dosłownie za rękę i stwierdził, że on mnie zaprowadzi do jego ulubionej knajpki, bo akurat ma coś do zrobienia w pobliżu tegoż przybytku. W restauracji znalazłam się w tempie błyskawicy.  Pan ze mną wszedł, porozumiał się z panią „Krysią”, wyglądało, jakby znali się od wieków i wytłumaczył, że  gaijin (czyli obcokrajowiec) chce sashimi i tego, co on jada. Tym, co on jadł, okazał się stek, chyba z soli, choć do końca pewności nie mam a z krzaczków na ściennym menu nic zrozumieć nie byłam w stanie (przyjęłam więc, że zjadłam doskonałą solę). Do tego zamówione zostało sashimi ( i wierzcie mi, nigdzie nie smakuje tak jak u źródła!) to była poezja, miód i malina w jednym, po prostu uczta bogów! (Przepis na dole)



Na Tsukiji odbywają się słynne aukcje tuńczyka, które trwają od ok. 6.30 do 7.30/8.00 rano. Co dzień na aukcje wpuszcza się 120 turystów w dwóch grupach na zasadzie, kto pierwszy, ten lepszy. Na miejscu trzeba być około 4.45 rano i ustawić się w ogonku. Ja się nie zdecydowałam, ale jeśli ktoś chce zasmakować atmosfery aukcji trzeba wstać skoro świt (a właściwie jeszcze nocą) i taksówką pojechać na miejsce (metro zaczyna jeździć o 6 rano, a to już za późno).
Dala turystów i klientów detalicznych część przeznaczona dla hurtowników otwiera się o godz. 9.00 rano. Można buszować dowolnie, ale bez możliwości zjedzenia czegokolwiek, to tyko w restauracjach, no chyba że, poprosi się ładnie pana od ostryg żeby jedna sprzedał i otworzył. Pierwszy pan odmówił, ale drugi już nie ;-) Na śniadanie była pyszna, mięsista, pachnąca morzem ostryga.

Taki sobie nożyk do filetowania ;-)

Oczu nie mogłam oderwać od takich cudeniek jak ‘stone fish’, żywe kraby w panierce czy bardzo przeze mnie lubiane abalone. 

Świeże i jeszcze żywe kraby !

Stone fish. Pan sprzedawca był tak dumny, ze prezentował rybkę do zdjęcia.

Abalone wielkości dłoni

Abalone maja jeszcze jedna zaletę, oprócz oczywistych walorów smakowych, cudne muszle. Chciałam kupić jedna do domu, ale pan przyjmował tylko dolary a właściwie centy, całe ₵25. Nie mógł uwierzyć, że dolarów nie posiadam a jenów nie chciał. Kiedy już zrezygnowana odchodziłam od stoiska pan zapytał skąd jestem a ja na to, że z Polski (choć to nie do końca prawda, ale jakoś Polska się wyrwała) starszy pan spojrzał na mnie z tajemniczym uśmiechem na twarzy i genialną angielszczyzną poinformował mnie, że dostanę od niego prezent, muszlę, tylko musi poszukać jakiejś ładnej.  No i dostałam ! Śliczną, większą od mojej dłoni.  Dlaczego? Nie mam pojęcia, pewnie przez Wałęsę, Papieża albo Bońka, ale co tam, pamiątka jest i już służy w ramach przyłóżkowego puzderka na obrączkę.




Jeśli ktoś lubi sashimi, nie ma lepszego miejsca na świecie, w którym można zjeść je na śniadanie.
Spieszcie się zobaczyć to miejsce, bo za kilkanaście miesięcy zniknie bezpowrotnie.

Dojazd
Oedo Subway line , Tsukiji Shijo station, exit A1 & A2


Tsukiji Market map

Przepis
Kroimy tuńczyka na plasterki o grubości 1/4 cala. Do sashimi najlepiej użyć bluefin lub yellowfin tuna. Podajemy tylko z sosem sojowym i wasabi.


Jeśli nie mamy świeżego tuńczyka, za to trafił się nam dobrej jakości mrożony, można przyrządzić carpaccio. Tu, możemy z powodzeniem sięgnąć po kapary czy szparagi a nawet owoce do akompaniamentu.  

Smacznego życzę. 


9 komentarzy:

  1. Żywe panierowane kraby wymiatają :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie za to zastanawia- na plaster ta panierka, skoro i tak skorupka idzie na bok?

      Usuń
  2. Stone fish robi niesamowite wrażenie. W sumie to ciężko opisać mój odbiór tego co widzę. Z jednej strony fascynacja, ciekawość, z drugiej...budzi się we mnie współczucie do zwierząt. Wegetarianinem nie jestem, ale trochę mi szkoda tych żywych krabów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MM, myslę, że fakt przechowywania krabow na lodzie nieco stępia ich czulość, w koncu homary czy langusty tez usypia się w zamrażarce przed wrzuceniem na wrzątek.

      Usuń
  3. Z przyjemnoscia obejrzalam zdjecia i przeczytalam opisy. Bardzo lubie ten rynek. Sama jestem duzym zwolennikiem ryb. Dziekuje za reportaz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orca, Twoje fascynacje morskimi stworami sa nam znane skadinad :)
      Dziekujemy za odwiedziny!

      Usuń
  4. W zeszłym roku byłem w Japonii, wiele słyszałem o tym targu, ale w końcu tam nie dotarłem. I po przeczytaniu Twojej relacji STRASZNIE tego żałuję...!! No i jak zwykle wspaniałe zdjęcia :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Japonia za miedzą. Jak wpadniesz do Korei ponownie to możne nawet towarzyszę Ci na Tsukiji ?! Warto tam pojechać raz jeszcze ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...