Wpis dla Bajarki
Na straganie
|
Autor:
Jan Brzechwa – adaptacja: Świat od Podszewki
|
Na
straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:
"Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie koprze."
Kopru w Korei nie mamy, co prawda istnieje słowo w języku koreańskim na
określenie tego warzywa, ale nigdy nie widziałam żeby ktokolwiek go używał,
żadna z moich koreańskich koleżanek nie widziała ani nie używa kopru w
gotowaniu.
(od Małżonka- koper był dostępny "u Hindusa", w cenie 3 dolarów za lichą wiązkę).
|
Koreańska sałatka |
"Cóż się dziwić, mój
szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!"
Szczypiorek mamy! I to w kilku postaciach, tradycyjny (znany z Europy) i
szczypiorek azjatycki, który w smaku przypomina trawę, w kuchni używa się
także szczypior od czosnku, buchu. Oczywiście występuje jako świeży i kiszony.
|
Shabu-Shabu |
Rzecze
na to kalarepka:
"Spójrz na rzepę - ta jest krzepka!"
Kalarepki nie ma, ale jest rzepka. Stosowana
chętnie i w dużych ilościach. Serwowana świeża, w zupie oraz piklowana.
(Od Małżonka-kalarepę kupowaliśmy w rosyjskiej dzielnicy)
Groch po brzuszku rzepę klepie:
"Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?"
"Dzięki, dzięki, panie grochu,
Jakoś żyje się po trochu.
Odmian grochu i fasoli u nas pod dostatkiem.
|
Korzeń lotosu; po lewej w formie surowej, po prawej gotowane w sosie sojowym z sezamem |
Lecz
pietruszka - z tą jest gorzej:
Blada, chuda, spać nie może."
Z pietruszką gorzej, dla smaku do zupy dodaje się raczej liści
chryzantemowych ;-)
|
Zupa rybna z liśćmi chryzantemy |
"A
to feler" -
Westchnął seler.
Seler się trafia, ale tylko naciowy.
|
Ixeridium shoots w zupie z glonami, lubiany przez mnichów buddyjskich posiłek |
Burak stroni od cebuli,
A cebula doń się czuli:
"Mój Buraku, mój czerwony,
Czybyś nie chciał takiej żony?"
Burak tylko nos zatyka:
"Niech no pani prędzej zmyka,
Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą.
Buraki popularne nie są, choć można je kupić,tanie niestety nie są, z cebulą problemów nie ma.
"A to feler" -
Westchnął seler.
Naraz słychać głos fasoli:
"Gdzie się pani tu gramoli?!"
"Nie bądź dla mnie taka wielka" -
Odpowiada jej brukselka.
Brukselka jest do dostania, ale nie jest popularna, popularne są natomiast
inne kapusty (czerwona, biała, pekińska).
|
Glony, czyli warzywa z morza
|
"Widzieliście, jaka
krewka!" -
Zaperzyła się marchewka.
Marchew jest bardzo popularna i to nie w wersji holenderskiej, z uprawy hydroponicznej, ale z ziemi
(nawet w supermarketach).
"Niech rozsądzi nas
kapusta!"
"Co, kapusta?! Głowa pusta?!"
O koreańskiej kapuście, szczególnie pod postacią Kimchi można by poemat napisać.
Ten kraj oparty jest na kimchi z kapusty pekińskiej.
A kapusta rzecze smutnie:
"Moi drodzy, po co kłótnie,
Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!"
Zupy są, najsłynniejszą to oczywiście Shabu-Shabu,
w której pływa ogromna ilość zieleniny (zdjęcie 2)
"A to feler" -
Westchnął seler.
|
Bibimbap |
|
|
A teraz o
innych, bardzo popularnych warzywach słóweczko:
Korzeń lotosu –
w formie surowej w sałatce z sosem majonezowym, można go także gotować w sosie
sojowym z dodatkiem ziaren sezamu. (zdjęcie 1 i 4)
Perilla
leaves czyli kkaennip– liście podobne do liści sezamu, bardzo popularne do
zawijania jedzenia, często się je pikluje podobnie jak kapustę z dodatkiem chili.
|
Perilla leaves |
Bok Choy –
smak podobny do szpinaku po dodaniu dużej ilości czosnku i masla ;-)
Ixeridium
dentatum roots – czyli korzonki kwiatu z rodziny stokrotek, są bardzo gorzkie, popularne
szczególnie wśród mnichów.
|
Bok Choy |
Bardzo
popularne są także: słodkie ziemniaki, imbir, sałaty wszelkich maści, ogórki,
wszelkie możliwe odmiany kiełków, cukinia, kabaczek, czosnek, grzyby, warzywa
dyniowate oraz wszelkiego rodzaju glony, choć, nie wiem, czy zalicza się je do
warzyw ;)
|
Salaty cały czas nawilżane są mgiełką, żeby nie zwiędły, stąd ta biała poświata. |
Zazwyczaj
warzywa serwowane są w formie świeżej, nieprzetworzonej z sosem zrobionym na
bazie chili i fermentowanej soi. Wykorzystuje się je także w zupach i stir-fry,
dużo rzadziej podaje się je w formie pieczonej, właściwie sporadycznie. Popularne
jest obtaczanie pokrojonych warzyw w jajku i mące i smażenie na głębokim
tłuszczu. To popularna przystawka.
|
Cukinia w panierce |
Popularne
jest także wykorzystywanie roślin leczniczych w przygotowywanych potrawach.
Chyba najbardziej znanym przykładem tego typu jest Samgyetang, czyli w
dosłownym tłumaczeniu „ginseng chicken soup” a dla zobrazowania, to nic innego
jak francuski La Poule au Pot tyle, że z żeńszeniem.
|
Koreański La Poule au Pot czyli Samgjetang |
Dla niedowiarków,
którzy myślą, że tu się świeżych warzyw nie je, prezentuję dokumentację fotograficzną.
Poniższe zdjęcie zrobione jest na zeszło tygodniowym lunchowym pikniku
pracowniczym (na dachu naszego biurowca - hahahah - w końcu przyświeca nam w
Korei efektywność).
Od lewej:
Kimchi/ radish kimchi, sosy, marchew/czosnek/papryka, sałaty, perilla leaves.
Zupa gotowana na kurczaku i kimchi.
Smacznego !
Ten post to tortura normalnie! Ale to wszystko pysznie wygląda!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać na próbowanie tego wszystkiego w Korei, kuchnię japońską uważam za najlepszą na świecie.
Idę szukać koreańskiej knajpki we Wrocławiu, koniecznie!
Jestem pewna, ze knajpka jest, ale gdyby jednak jej nie było, to możne trzeba otworzyć ?
UsuńOj, to już za dużo zachodu! Wolę już pojechać do Korei, żeby popróbować. To wydaje mi się mniej kłopotliwe :)
UsuńDzięki!!! :*** Niesamowitą sprawiliście mi radość!!! :D
OdpowiedzUsuńTe listki chryzantem. U nas już na nie sezon, muszę skosztować. Gorzkie korzonki dla mnichów! to całkiem jak z powieści, ciekawa jestem bardzo, czy jedzą je, by się umartwić, czy są lecznicze, czy działają hmm... tonizująco. Dlaczego oni je jedzą?
Korzeń lotosu zjadłabym w podskokach, wygląda bardzo chrupiąco, a jak smakuje? Wszystko takie schludne, czyściutkie.
Dziękuję i uśmiechy szerokie lecą do Was.
Maz co prawda dalej wyjechany, a ja w kwestii gotowania, to mogę najwyżej Brzechwowego posta popełnić, ale spróbuję odpowiedzieć.
UsuńKorzonki są zdrowe, dlatego je jedzą, podobnie jak żeńszeń, straszna gorycz, ale czego się dla zdrowia nie robi.
Lotos w formie surowej raczej mało jadalny, ponieważ jest dość twardy i generalnie bez bardziej określonego smaku, ale gdy pokroi się go w cienkie plasterki i zanurzy w sosie majonezowym jest do zjedzenia. Gotowany w sosie sojowym z sezamem jest całkiem przyjemny w jedzeniu, sezam w dużym stopniu wspomaga smak.
Brzechwowy post jest świetny.
UsuńJak to pozory mogą mylić, Mnie korzeń lotosu z Twojego zdjęcia kojarzy się z młodziutką kalarepką, lecz jeszcze czymś słodszym, a może rzepką jędrną i krzepką, którą zasadził dziadek w ogrodzie.
Świetny pomysł na prezentację warzyw :D Cudowny post.
OdpowiedzUsuńJak pierwszy raz weszłam do sklepu gdzie te wszystkie liście sałat były tak pięknie ułożone i unosiła się ta lekka mgiełka to aż zaklaskałam w dłonie. Uwielbiam też słodkie ziemniaki (ach czemu czemu są takie drogie w Polsce?). Za to zawsze po powrocie z Korei rzucam się tutaj na owoce. w Polsce za cenę jednego koreańskiego jabłka można kupić ze 2kg.
Fakt, niektóre owoce są w nieprzyzwoitych cenach, ale za to w większości lokalne, a nie przywiezione samolotem z antypodów :)
UsuńFantastycznie, bajkowo i kolorowe:), a każdy trawożerca ( jak mawia Twój mąż ;) byłby w siódmym niebie :)))
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom Aniu, mąż też jest w siódmym niebie :P
UsuńNo ja się nie dziwię :) Wzdycham z zazdrością :)
OdpowiedzUsuńTy nie wzdychaj, tylko pakuj manatki i w drogę, a nie kusisz biednych ludzi chlebem na zakwasie ;)
UsuńJak już zapakuję manatki to i dla Was chleb na zakwasie się gdzieś upchnie, podobno świeżość zachowuje przez tydzień ;) ... ciągle coś innego wchodzi nam na drogę do Seulu
OdpowiedzUsuńcoś niesamowitego:)
OdpowiedzUsuńwygląda tak pięknie i apetycznie!!!
A jak smakuje :)
UsuńZwariowałabym z radości będąc tam!! Myślę, że ta kuchnia byłaby idealna dla mnie!!
OdpowiedzUsuńPrzy odrobinie nakladu sil i srodkow mozna sie pokusic o powtorzenie tych atrakcji dietetycznych w kraju ;)
Usuń