środa, 19 listopada 2014

Meokbang - jedzenie w samotności. Z przyjaciółmi.

Dzisiejszy temat opisuje ciekawe zagadnienie.
Na tyle interesujące, że zdecydowaliśmy się luźno przetłumaczyć artykuł z listopadowego wydania magazynu GROOVE Korea, dedykowanego obcokrajowcom w Korei.
Magazyn ukazuje się w języku angielskim, większość poruszanych tam zagadnień odnosi się do ludzi mówiących w tym języku.
Pojawiają się jednak czasem takie, które odnoszą do innych mniejszości w Korei.

Dziś o meokbang 먹방. To skrót od 먹는방송(Meoknun-bangsong), a w wolnym tłumaczeniu znaczy transmisja z jedzenia.
Koreańczycy rzadko jedzą posiłki w pojedynkę, restauracje  i bary raczej ukierunkowane są na grupy ludzi, minimum pary. No chyba, że jemy zupę, tę dostajemy w pojedynczej misce, a nie w zestawie obiadowym typu Konopielka.
Zastawa stołowa typu Jezus, czyli miska i dwanaście łyżek - również się nie przyjęła.
Ale dania główne, na przykład z grilla, są już jak najbardziej dedykowane większej grupce niż singiel.
Koreańczyk raczej zrezygnuje z posiłku, niż zje w samotności.
I tu z pomocą przyszła technologia.

Czternastoletni Jung-pil Choi nastawia codziennie alarm, by nie przegapić programu, nadawanego przez BJ Bumfrica.
"To nic fajnego jeść z rodziną. Nie rozmawiamy w trakcie posiłku. Jedzenie jest tylko po to, by napchać żołądek" - mówi.
Codzienne oglądanie kogoś innego, kiedy je, jest zarówno zabawne jak i daje poczucie spełnienia.
"Jestem najedzony patrząc, jak on je" .
On, czyli Dong-bum Kim, vel Bumfrica, to mieszkaniec Busan, gospodarz własnego programu meokbang na platformie AfreecaTV, koreańskiej darmowej telewizji internetowej.
Fenomen spożywania posiłku online został opisany w koreańskich i zachodnich mediach, aczkolwiek nie jest on niczym nowym. Zanim aktor Ha Jung-woo rzekomo zainicjował popularność jedzenia na wizji w filmie "Morze Żółte" w 2010 roku, zjawisko to było już popularną formą spędzania wolnego czasu.

Na platformie AfreecaTV takich programów jest ponad 4800..

Czternastoletni BJ Patu organizuje czasem konkursy w jedzeniu pikantnej potrawy na czas.
Park Seoyeon, znana też pod pseudonimem Diva, zajada na wizji jak tylko najbardziej apetycznie jeść się da, pod czujnym okiem tysięcy fanów, którzy w dodatku za tę przyjemność płacą.
Dobrowolnie..

źródło
źródło
Widzowie mogą wysyłać gospodarzom "balony", czyli cyfrową walutę, wymienialną na żywą gotówkę. Diva za część zysków kupuje jedzenie do programu.
Jak widać na powyższych zdjęciach, potrafi zjeść niemało. Twierdzi, że dzięki jej programowi jedna z oglądających ją dziewczyn przezwyciężyła anoreksję.

Ale dla wielu, zarówno oglądających, jak i tworzących audycje, pieniądze nie są najważniejsze.
Istotniejsza jest wspólnota, jaka zawiązuje się wokół jedzenia.
"Zacząłem swój meokbang, bo moi rodzice pracują do późna, przez co często nie jadłem kolacji" - mówi BJ Patu, czyli Kim Sung-jin, z Bucheon.
"Nie chciałem jeść sam. Uwielbiam jeść z moimi fanami w sieci, bo reagują zabawnie, nawet jeśli mówię do siebie. To lepsze niż zabawa z kumplami, bo z nimi to tylko piłka nożna albo gry komputerowe".

 Meokbang jest często określany jako ujście dla samotności, gdzie zarówno gospodarze programów, jak też ich widzowie identyfikują się z potrzebą niebycia samemu. W porównaniu z innymi platformami społecznymi, jak np. Facebook - zjawisko jest niewielkie, ale wciąż ukazuje, jak technologia zmienia nasz sposób postrzegania samotności i bycia razem.

Dokładne pochodzenie zjawiska nie jest znane, ale wydaje się, że pochodzi z połączenia narastającego poczucia izolacji społecznej z rosnącym komfortem przebywania w sieci.
Według badań OECD na przykład, Koreańczycy pracują 2163 godziny w roku. Średnia OECD to 1773 godziny.
Ilość pojedynczych gospodarstw domowych wzrosła o 20 procent na przestrzeni trzech ostatnich dekad. Nawet jeśli w domu są dzieci, to one też są zajęte. Średnio poświęcają 13 godzin dziennie na naukę.

Jedzenie online i jego guru w sieci znaleźli się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie.
Trzynastoletnia Minsuh Kim, fanka BJ Patu, mówi, iż woli oglądać meokbang,  niż jeść razem z rodziną, bo przy stole nie dzieje się nic nowego.
"W realu nie jest tak zabawnie jak online. Tu nie ma co robić" - mówi.
Abstrahując od narastającej epidemii samotności, fenomen meokbang nawiązuje też do narastającej tendencji do unikania skomplikowanych relacji międzyludzkich. Zamiast angażować się w nudny, męczący i trudny proces poznawania innych ludzi, można sięgnąć do prostszych sposobów, do świata który znajduje się tuż obok. Ludzkość też tam jest.
Wystarczy kliknąć myszą.

8 komentarzy:

  1. Ciekawe i smutne.
    Pozdrawiam, Jaruta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pyro, pewnie, że smutne.
      Pomyśl, zbliżają się Święta, zwykle okazja do rodzinnych spotkań przy stole.
      W ilu domach kiedyś, a w ilu teraz, zasiadają razem pokolenia?

      Usuń
  2. Jakoś tak rzadko pojawia się pytanie, czy obecny model życia prowadzi do szczęścia - wszyscy rąbią jak dzicy, PKB to zaklęcie, które usprawiedliwia np. krańcową degradację środowiska i dyktuje niemal każdy krok w każdym kraju. Tak gdzieś na boku pojawiają się informacje, że przybywa samobójców, że ludzie są smutni, samotni, że nie udaje im się w życiu osobistym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy może być rosyjskim buddystą ;)

      Usuń
    2. Rosyjskim nie, buddysta juz tak :) Gorzej jezeli wpadnie mu do glowy poszukiwanie sensu zycia na dachu swiata, bo ostatnimi czasy srogo to kosztuje. Proponuje wiec buddyzm ekspansywny: http://www.youtube.com/watch?v=QfvLcozLwtE

      Usuń
  3. Ciekawe to i smutne jednocześnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I taki też był zamysł - wzbudzić zainteresowanie. Potrząsnąć odbiorcą :D

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...