W Wonju zima się kończy ( a mieszkamy na przedgórzu),
resztki śniegu leżą tu i tam, a nad morzem, na południowym wybrzeżu dwa metry
śniegu! Pogoda jak widać nie tylko w Europie płata figle ;-)
Ostatni weekend spędziliśmy nad morzem w Gangneung na
wschodnim wybrzeżu. Piękna pogoda, słonko świeciło, leżało co najmniej metr
śniegu na plaży, fale szumiały a do tego zbieraliśmy muszelki; tak jak nad
Bałtykiem ;-)
Gangneung to tutejszy Kołobrzeg, tyle, że zamiast dorsza można zjeść
kraba królewskiego (king krab), ośmiornice czy ojingeo sundae,
czyli odpowiednik kaszanki zrobionej tutaj z owoców morza, gdzie, jako
osłonka
zastosowana jest tuba kałamarnicy. My zdecydowaliśmy się na maeun tang,
czyli
tutejsza zupę rybną, serwowaną z mnóstwem przystawek min. z glonów
morskich,
słodkich ziemniaków, kimchi czy sałatki Waldorf Astoria ;-)
Krabik jak malowany! |
Kto zgadnie, co to za zielsko pływa w zupie? |
Gangneung ma tez kilka pięknych, starych kompleksów
pałacowych, które maja po 300-400 lat. W większości są one odrestaurowane i
pięknie wyglądają szczególnie pokryte śniegiem, na tle błękitnego nieba.
My, po zjedzeniu obfitego, jak na powyższym zdjęciu widać
obiadu, odwiedziliśmy rezydencję Seongyojang i pawilon Gyeongpoho położony nad
brzegiem jeziora o tej samej nazwie (jezioro pokryte było taflą lodu, wiec
wrócimy tam jeszcze w lecie, na jeziorze zrobione są wysepki z małymi domkami
zbudowanymi w tradycyjnym stylu, w zieleni musi to pięknie wyglądać).
Rezydencja Seongyojang zbudowana została w 1709 roku i
zamieszkiwana jest od tamtej pory przez potomków księcia Hyoryeong Daegun. W ostatnich latach dzięki zaangażowaniu
Ministerstwa Kultury w rezydencji organizowane są pokazy tradycyjnych
ceremonii, warsztaty kulinarne, pawilony zaadoptowane zostały także pod
konferencje i pokoje gościnne. Wszystko utrzymane jest w tradycyjnym stylu; do
renowacji użyto naturalnych materiałów zgodnych z oryginalnymi. Rezydencja
służy nie tylko celom edukacyjnym, są tam kręcone filmy i seriale telewizyjne.
Koreańczycy kochają wręcz produkcje kostiumowe, a tutejsze opery mydlane są
materiałem eksportowym i świetnie się sprzedają nie tylko na rynku azjatyckim.
Anomalii pogodowych na wschodnim wybrzeżu ciąg dalszy-tym razem bez fotografii, bo nie dotarliśmy na miejsce, ale w wiadomościach pokazano, jak pod naporem śniegu zawalił się dach budynku w Gyeongju, tym samym, gdzie 2 tygodnie temu podczas naszej wizyty świeciło piękne słonko.
W budynku zginęli studenci, zebrani tam na inauguracji semestru.
Link do wiadomości na ten temat w języku angielskim-tutaj.
W budynku zginęli studenci, zebrani tam na inauguracji semestru.
Link do wiadomości na ten temat w języku angielskim-tutaj.
Oddam piekarnik za miseczkę takiej zupy ;) tęsknię za smakami Azji... Piękne zdjęcia i niesamowite klimaty, morze, mnóstwo śniegu i błękitne niebo... bajka :)
OdpowiedzUsuńPowiedz tylko słowo, a będzie ugotowana zupa Twoja! Przepis zdobędę, ugotuję i opublikuję! I zdradzę też wtedy odpowiedź na pytanie pod zdjęciem z zupą ;)
UsuńJa chyba wiem co to jest :) czy są to liście rzodkiewki ?
OdpowiedzUsuńBlisko! Ale bardziej kwieciście musi być ;)
UsuńFajny pomysł
OdpowiedzUsuń